wtorek, 13 września 2011

mój nowy nabytek


Taki trochę zielony w środku i strasznie zakurzony, ale już miałam ochotę się za niego zabrać :)

Tu już pomalowany na biało- jak czysta kartka do zapisania :)
Zrobiłam okno na poddaszu, miała tu być sypialnia, ale jeszcze nie wiem czy nie będzie łazienka. Jak widać wyburzyłam kilka ścian bo niepotrzebnie zabierały miejsce. Nie było to łatwe- domek został zrobiony na prawdę solidnie...

I z zewnątrz. Remont trwa :) Wycięłam jeszcze otwór na schody i parę okien. Na dole chyba będzie piekarnia, bo moja Anielka układa tam ciągle nasze wypieki. Pożyczyłam jej trochę moich mebelków, ale łazienka została już dziś zaopatrzona w sprzęty typu wanna, umywalka, kibelek, lustro, a nawet szczotka do kibelka. Wszystko porcelanowe, z allegro. A, i jeszcze zaczęłam robić łóżko, chyba na razie wygląda fajnie :)

Mebelki

Dla zainteresowanych, ktoś wysprzedaje mebelki na allegro. W kilku zestawach. Ja na razie odpuszczam.

http://allegro.pl/stare-drewniane-zabawki-dla-lalek-zestaw-3-i1818223777.html

poniedziałek, 5 września 2011

Nowy zakup

Chyba zwariowałam... Udało mi się dzisiaj kupić przez internet domek do remontu... No to będziemy remontować dla nowej lokatorki... :)

niedziela, 4 września 2011

Wypieki

A dzisiaj z moją prawdziwą Anielą robiłyśmy mini wypieki (podpatrzone na którymś blogu). Wyszły całkiem smakowicie :)
Widzicie jakie super parówki mi wyszły? Są na sznurku i wyglądają genialnie.

Domek


A tak wygląda mój biedny domek. Na prawdę muszę się za niego wziąć. Chociaż przeżył tyle przeprowadzek i zawirowań, że chyba i tak nieźle się trzyma.
A tu jeszcze dwie sukienki i kapelusik.


Mieszkańcy

Pierwszymi mieszkańcami była miła para- Panna ;) Kasia i Pan Wojciech. He he, z życia wzięte. Byli całkowicie wykonani przeze mnie z modeliny, drutu, materiału i waty. To było strasznie dawno, dlatego wyglądają dziś tak sobie, ale mam do nich ogromny sentyment. Oto oni:

Dużo później chciałam mieć nowych mieszkańców, kupiłam więc plastikowe lalki i pocięłam i przerobiłam je aby wszystkie kończyny były ruchome. Nie bardzo ich lubię (nawet imion nie dostali), ale jakoś było mi ich szkoda więc wszyscy gnietli się pod jednym dachem. Nikt nie chciał domu opuścić i raz jedna para udawała, że przyszła w gości, raz druga. A to oni:

Mój stary domek

Ostatnio weszłam znowu w tematy domkowe. I przypomniało mi się wszystko. Jak siedziałam po nocach i kleiłam tapety, listwy, okna... Wtedy miałam na to czas. Dzisiaj domek stoi zakurzony, ale na półce w pokoju (nie dałam go wynieść do piwnicy...). Postanowiłam zrobić domek dla mojej córki, razem go zrobimy. A może przy okazji odnowię i dokończę mój :) Od rana kleiłyśmy z masy solnej bułki, chlebki, jabłka, butelki itp. Nie możemy się doczekać malowania.
Dziewczyny z blogów domkowych- dziękuję Wam za przypomnienie o tym co tak na prawdę daje mi szczęście.
P.S.W nocy oplotłam dwa koszyczki, a rano po obudzeniu zrobiłam kaftanik dla dzidziusia z domku ;)